Jan Rozmarynowski / naszosie.pl

Tegoroczne Tour de Pologne rozpocznie się przy Stadionie Narodowym w Warszawie. To miejsce przypomina dawne finisze Wyścigu Pokoju na bieżniach stadionów.

Oczywiście w czasach Wyścigu Pokoju nie było jeszcze Stadionu Narodowego. Główną areną zmagań piłkarskich był za to Stadion Dziesięciolecia, obiekt mogący pomieścić nawet 100 tysięcy widzów.

Walka na ostatnich metrach wśród murów stadionów szybko przeszła do legendy. Pierwszą z nich jest słynna historia o Stanisławie Królaku, którą na trybunach oglądało przeszło 100 tysiecy osób. W 1956 roku Polak pokonał na finiszu reprezentantów Związku Radzieckiego i został pierwszym, polskim zwycięzcą Wyścigu Pokoju. Legendarna była jednak przede wszystkim pompka. Wydarzenia z tamtego dnia wspomina Ewa Królak-Bończak, córka kolarza.

Grupowo faworytami byli Rosjanie, a indywidualnie Włoch Aurello Cestari. Na Stadion jako pierwszy wjechał jednak tata. Organizatorzy trochę się pogubili, bo jego zwycięstwo nie bardzo umacniało przyjaźń polsko-radziecką…

Tuż przed Stadionem Dziesięciolecia zawodnicy wjechali do tunelu. Legenda głosi, że Rosjanie chcieli zepchnąć do ściany kolegę taty Eligiusza Grabowskiego. On był drobnej postury, tata miał więc wyjąć pompkę, którą wtedy kolarze wozili ze sobą, i sprać tych biednych Rosjan.

To nie było prawdą, ale Polacy najwyraźniej potrzebowali tej historii, a wraz z nią ojciec stał się idolem narodu. Wielokrotnie później w wywiadach podkreślał, że nic takiego się nie wydarzyło. I tylko dla świętego spokoju tym najbardziej zagorzałym kibicom mówił czasem: „No tak, zasłużyli, to musiałem im przyłożyć”. Kibice byli później szczęśliwi, że słyszeli taką odpowiedź.

Zwycięstwo Królaka wspomogło morale narodu, zwycięstwo ze Związkiem Radzieckim miało wyniosłą symbolikę. Popularność Wyścigu Pokoju rosła i kolejne finisze na Stadionie Dziesięciolecia również miały dramatyczne przebiegi – często kończyły się kraksami, gdyż nie wszyscy kolarze byli nauczeni jazdy po trudnej nawierzchni bieżni.

W 1957 roku, a więc rok po wygranej Królaka, na trybunach zasiadło aż 105 tysięcy osób, wśród których był I Sekretarz Władysław Gomułka i młody Edward Gierek. Niestety tym razem górą byli Rosjanie. Znów dała o sobie znać specyficzna atmosfera stadionu – tłum gwizdał niezadowolony z przebiegu wyścigu. Huk był na tyle ogromny, że towarzysz Władysław przeraził się siłą ludu.

Na kolejną wygraną nasi rodacy musieli czekać aż do 1970 roku. Wtedy też Ryszard Szurkowski zaliczył swoje premierowe zwycięstwo, jak sam mówi, z ogromną przewagą.

Już na pierwszym etapie, do Karlovych Varów, przekonaliśmy się, że rywale nie są mocni – opowiadał Szurkowski. – Wszystkie etapy w Czechosłowacji padły naszym łupem, a w Polsce sami ustalaliśmy, kto gdzie wygrywa. Nie udało się tylko w Warszawie. Miał wygrać Hanusik. W tunelu przed Stadionem Dziesięciolecia chciałem go puścić krótkim łukiem, ale objechał mnie szerokim łukiem i pierwszy na bieżni znalazł się Włoch. Hanusik nie był już w stanie go doścignąć.

Znów swoją rolę miał tunel, którym kolarze wjeżdżali na stadion – po domniemanej walce Królaka z Rosjanami, tym razem błąd Hanusika właśnie na łuku wyjazdowym odebrał mu wygraną etapową. Kolarstwo na Stadionie Dziesięciolecia miało jednak swoją magię. Na każdy finisz etapu przychodziły tłumy, zwykle osiągające 100 tysięcy osób. W przypadku wygranej naszych kolarzy ryk radości był ogłuszający. Przegrane przynosiły być może równie głośne gwizdy.

W 1971 roku emocje były zwiększone jeszcze bardziej – organizatorzy zdecydowali się przygotować kryterium po ulicach Warszawy i stworzyli pięciokilometrowe okrążenie, które kolarze pokonali 20 razy. Każde kończyło się na Stadionie Dziesięciolecia i każde spotykało się z gromkimi okrzykami radości i zachętami do jeszcze szybszego ścigania.

Tour de Pologne rozpocznie się właśnie w tym magicznym miejscu, tak bliskim kolarstwu. Na miejscu dawnej areny Wyścigu Pokoju stoi teraz Stadion Narodowy, z którego ruszy wyścig, który przejął schedę po słynnej etapówce. Jak mówią organizatorzy wybór miejsca był dość prosty – jest to nawiązanie do wspaniałej historii polskiego kolarstwa, przypomnienie wydarzeń z lat ubiegłych.

Źródła: warszawa.wyborcza.pl, sportowefakty.pl, sport.tvp.pl
Foto: Jan Rozmarynowski/naszosie.pl, polskieradio.pl

Poprzedni artykułTom Boonen chce powalczyć w Eneco Tour
Następny artykułCCC Sprandi Polkowice na Tour de Pologne 2015
Menedżer sportu, fotograf. Zajmuje się sprzętem, relacjami na żywo i wiadomościami. Miłośnik wszystkiego co słodkie, w wolnym czasie lubi wyskoczyć na rower żeby poudawać, że poważnie trenuje.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments