Po raz drugi z rzędu, w ucieczce dnia byli przedstawiciele CCC Sprandi Polkowice. Na 3.etapie Giro d’Italia, liczącym 136 kilometrów, o zwycięstwo walczył Maciej Paterski, a w prowadzącej grupce towarzyszył mu Branislau Samoilau. Dodatkowo Grega Bole był bliski wywalczenia miejsca w pierwszej „5”, ale kilkaset metrów przed metą z rytmu wybił go… kibic.
Oto co po etapie powiedział Maciej Paterski:
Dzisiejszy etap był krótki, ale bardzo ciężki. Nie czułem się wyjątkowo dobrze, ale mam nadzieję, że noga się jeszcze rozkręci. Trasa była kręta, przewagi niewielkie i bardzo trudno było samochodom technicznym przedostać się do ucieczki. Mieliśmy z tego powodu trochę kłopotów z otrzymaniem jedzenia i picia i musieliśmy sobie jakoś radzić, czasami pożyczając od innych ekip. Nie było łatwo, szczególnie przy tak wysokiej temperaturze. Niektórzy kolarze źle znoszą pierwsze upały i na podjazdach wielu zawodnikom dokuczały kurcze. Był to jeden z powodów, dlaczego na metę wjechał dziś przerzedzony peleton.
Jutro kolejnyodcinek dla uciekinierów. O tym, czy spróbuję takżetam odjechać zadecyduje samopoczucie dnia. Trudno cokolwiek planować. Etapów jest wiele i do każdego będziemy podchodzić oddzielnie.
Źródło: CCC Sprandi Polkowice