W Wielkanocną Niedzielę oczy całego kolarskiego świata będą zwrócone w kierunku Belgii. 5 kwietnia odbędzie się 99 edycja Tour of Flanders.

Przed niedzielnym wyścigiem stoimy przed sytuacją bez precedensu jeśli chodzi o zwycięzców z ostatnich lat. Jak wiemy udział w kraksie podczas E3 Harelbeke i związana z nią kontuzja wyeliminowała z udziału we „Flandryjskiej Piękności” Fabiana Cancellarę, który triumfował w latach 2014, 2013 i 2010. Na starcie zabraknie także innego trzykrotnego triumfatora wyścigu, Toma Boonena (2005, 2006, 2012), któremu także problemy zdrowotne uniemożliwiły walkę o rekordowy, czwarty triumf. Udziału nie weźmie w wyścigu także triumfator z 2011, Belg Nick Nuyens, gdyż wraz z końcem ubiegłego sezonu zakończył karierę. Tak więc, na starcie Ronde van Vlaanderen nie zobaczymy zwycięzców ostatnich 5 edycji.

Trasa:

Na trasie tegorocznego Tour of Flanders próżno szukać rewolucyjnych zmian w porównaniu z rokiem poprzednim. Jedynymi odmiennymi akcentami będą dwa nowe podjazdy, lecz nie powinny mieć one decydującego wpływu na losy rywalizacji.

Profil Tour of Flanders 2015

Tiegemberg i Berendries, bo właśnie tak nazywają się nowe podjazdy na trasie wyścigu znajdują się w różnych segmentach trasy. Tiegemberg jako pierwszy podjazd całej rywalizacji kolarze pokonają po 87,3 km ścigania. Nie jest to wzniesienie należące do najtrudniejszych na trasie, wszak średnie nachylenie wynosi 5% osiągając maksymalną wartość na poziomie 9%.

Drugi z nowo dodanych i także trudniejszy Berendries zawodnicy przejadą po pokonaniu 171,1 km, czyli po pokonaniu ponad połowy niemal 265 – kilometrowej trasy. W tym przypadku mamy do czynienia z maksymalnym nachyleniem na poziomie 14%, czyli tyle samo co pokonywany trzykrotnie Oude Kwaremont, ze średnią warością na poziomie dwukrotnie niższym, czyli 7%.

Żadnych zmian nie wprowadzono jednak w późniejszych segmentach. Organizatorzy najwidoczniej uznali, że końcowy fragment trasy wyścigu został poprowadzony na tyle widowiskowo by przyciągnąć rzesze kibiców. Jak pamiętamy, poprzednia edycja „Flandryjskiej Piękności” zgromadziła wokół czterech końcowych podjazdów (Oude Kwaremont, Paterberg, Kruisberg i Koppenberg) oraz przy mecie w sumie 800 000 widzów.

Całkowita długość trasy liczy 264, 9 km, na której kolarze pokonają 19 podjazdów, z których 5 pokrytych jest brukowaną nawierzchni. Ostatni i jeden z najtrudniejszych – Paterberg, znajduje się 16 km przed metą i od tego miejsca teren zaczyna się wypłaszczać umożliwiając chwilowe złapanie oddechu. Złapanie oddechu jest pozorne, gdyż właśnie wtedy kolarze wyciągają z siebie resztki energii by osiągnąć jak największą przewagę i pomknąć jak najszybciej w kierunku mety lub przygotować się do finałowego sprintu. Kto marzy o zwycięstwie w tym wyścigu, powinien znajdować się na szczycie Paterbergu w czołówce, gdyż później nie ma miejsca na odrabianie strat.

Mapa Tour of Flanders 2015

Faworyci:

Absencja wspomnianych Boonena i Cancellary spowodowała, że tegoroczna edycja nie będzie historyczna pod względem bicia rekordu zwycięstw w wyścigu, jednak kandydatów do zastąpienia wyżej wymienionych nie brakuje. Sytuacja jest bardzo ciekawa, gdyż nie mamy do czynienia z jednym głównym faworytem, wokół którego skupiają się inni.

W tym miejscu pojawia się pytanie, które wielu zadawało przed Mediolan – San Remo czy tym razem Peterowi Saganowi uda się po raz pierwszy zwyciężyć w monumencie. Słowak, który przed dwoma laty zajmował w tym wyścigu 2 miejsce bez szans nie jest, jednak będzie musiał sobie poradzić z całą rzeszą groźnych przeciwników. Nie poprawia sytuacji Słowaka negatywna w ostatnim czasie sytuacja w Tinkoff – Saxo, jednakże Sagan jest na tyle doświadczonym zawodnikiem, że sprawa zwolnienia Bjarne Riisa nie powinna zbytnio wpłynąć na jego poczynania. Dużo większym problemem, z którym mierzyć się będzie niewątpliwie zwycięzca Tour de Pologne z 2011 roku będzie brak wielkich zwycięstw w ostatnim czasie. Słowak zyskał nawet przydomek „wiecznie drugiego” w sprintach, a jego jedynym zwycięstwem w tym sezonie jest zwycięstwo etapowe podczas Tirreno – Adriatico. Każdy się zgodzi, że taka dyspozycja po prostu nie przystoi kolarzowi o tak wielkim potencjale jak Peter i im większy okres bez wielkich osiągnięć, tym większa chęć kolegi z zespołu Rafała Majki, Macieja Bodnara oraz Pawła Poljańskiego by wreszcie wygrać w wielkim wyścigu, zwłaszcza, że sam słowacki kolarz zapowiadał, że jednym z jego głównych celów w tym sezonie będzie triumf w monumencie. Szans coraz mniej, więc Sagan musi się sprężyć.

Kolejną osobą, na którą bez wątpienia należy zwrócić uwagę jest triumfator E3 Harelbeke – Geraint Thomas. Walijczyk będzie miał do dyspozycji m.in. Bradleya Wigginsa, Bernharda Eisela oraz znajdującego się także we wspaniałej formie Iana Stannarda. Już sam fakt bycia liderem w tak prestiżowym wyścigu sprawia, że Thomas jest jednym z głównych sterników w supermocnym w tym sezonie pociągu o nazwie Team Sky. Co prawda w ubiegłych latach już pokazywał się ze świetnej strony w wyścigach jednodniowych, jednakże dla zwycięzcy Commonwealth Games z ubiegłego roku dopiero obecny rok jest czasem wykorzystywania w pełni potencjału, który niewątpliwie w 28 – letnim zawodniku drzemie. Po triumfie we wspomnianym E3 przyszłedł najniższy stopień podium podczas Gandawa – Wevelgem. O tym, że sukcesy te nie przeszły bez echa świadczy między innymi fakt, że sam Bradley Wiggins widzi w nim kolarza, który dojrzał do wielkich sukcesów tym samym namaszczając go na swojego następcę. Czy będzie godnym następcą? Czas pokaże.

Nie zapominajmy także o innym bohaterze ostatnich tygodni. Mowa tu o Johnie Degenkolbie. Niemiec z sezonu na sezon pokazuje coraz wyraźniej, że nie należy traktować go wyłącznie jako sprintera, lecz także jako specjalistę od wyścigów klasycznych. Przed tym sezonem osiągał wspaniałe rezultaty w tego typu imprezach, lecz dopiero w tym sezonie przyszedł triumf w monumencie, z którego reprezentant naszych zachodnich sąsiadów wyciągnął z pewnością bezcenną lekcję, a ta sprawi, że stanie się on jeszcze groźniejszy i we Flandrii nie należy go lekceważyć.

Kolejnym z faworytów jest bez wątpienia Alexander Kristoff. Podobnie jak Peter Sagan już wcześniej pokazywał się ze świetnej strony w tym wyścigu dotrzymując przez długi czas koła Fabianowi Cancellarze w ubiegłorocznej edycji, która ostatecznie zakończyła się dla Norwega 5 pozycją. O tym, że długie ściganie mu niestraszne udowodnił rywalom chociażby przed rokiem podczas Mediolan – San Remo, gdzie pogodził wszystkich zdobywając tytuł zwycięzcy. W tym roku był bliski powtórzenia tego wyniku, jednakże w wyniku nie słabej kondycji, lecz własnego błędu nie udało się tego osiągnąć.

Nie można zlekceważyć zawsze groźnego w klasykach Sepa Vanmarcke, którego pozytywną stronę pamiętamy choćby z walki z Cancellarą podczas Paryż – Roubaix przed dwoma laty. Wtedy jak pamiętamy przegrał z trzykrotnym zwycięzcą „Piekła Północy” o włos czym udowodnił, że w największych klasykach należy się z nim liczyć. W tym sezonie udowodnił swoje aspiracje zajmując miejsca w czołowej „10” podczas poprzednich klasyków takich jak E3 (5 pozycja), Gandawa – Wevelgem (6 miejsce). Przed rokiem przyjechał podczas Ronde van Vlaanderen w głównej grupie i tylko mniejsze rezerwy sił na finiszu zdecydowały o jego porażce.

Należy wspomnieć jeszcze przynajmniej jedną postać peletonu – Grega van Avermaeta. Nie poszło mu co prawda w E3, gdzie zajął odległą pozycję, jednak już w tym sezonie osiągał świetne wyniki w klasykach kończąc Strade – Bianche na 2 miejscu. Jest to kolarz bardzo waleczny i z pewnością nie odpuści do ostatnich metrów co sprawia, że jest on jeszcze bardziej groźny niż świadczą o nim jego wyniki. Niespełna 30 – letni zawodnik ukończył wyścig Dookoła Flandrii przed rokiem na 2 pozycji do końca utrzymując koło szwajcarskiego triumfatora i przegrywając z nim minimalnie. Można sobie zadać pytanie co by było gdyby Cancellary nie było? W tegorocznej edycji go nie będzie, więc droga do zwycięstwa stoi otworem, choć łatwo z pewnością nie będzie.

Ostatnim z szerzej prezentowanych faworytów, choć nie ostatnim w ogóle jest Zdenek Stybar. Reprezentant Czech jak wiemy stracił sezon przełajowy z powodów zdrowotnych, jednak to go zmotywowało jeszcze bardziej do jak najlepszych występów na szosie. Za motywacjami i determinacją przychodzą konkretne rezultaty. Już wygrywał w tym roku Strade Bianche oraz zajmował 2 miejsce w E3. Podczas tegorocznych klasyków Etixx – Quick Step spisuje się poniżej oczekiwań i właśnie w Stybarze należy upatrywać zawodnika, który ma ten stan rzeczy na brukach zmienić.

Na starcie zobaczymy jednego Polaka – Macieja Bodnara (Tinkoff Saxo).

Monumenty to jednak monumenty i tutaj każdy będzie chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Kto wie, może będziemy świadkami niespodziewanego rozstrzygnięcia? Na to i inne pytania odpowiedzą kolarze podczas wyścigu już w najbliższą niedzielę.

Ostatnia dziesiątka z 2014 roku:

1.CANCELLARA Fabian 6:15:18
2.VAN AVERMAET Greg,,
3.VANMARCKE Sep,,
4.VANDENBERGH Stijn,,
5.KRISTOFF Alexander 0:08
6.TERPSTRA Niki 0:18
7.BOONEN Tom 0:35
8.THOMAS Geraint 0:37
9.LEUKEMANS Bjorn 0:41
10.LANGEVELD Sebastian 0:43
Poprzedni zwycięzcy:
2014 | CANCELLARA Fabian
2013 | CANCELLARA Fabian
2012 | BOONEN Tom
2011 | NUYENS Nick
2010 | CANCELLARA Fabian
2009 | DEVOLDER Stijn
2008 | DEVOLDER Stijn
2007 | BALLAN Alessandro
2006 | BOONEN Tom
2005 | BOONEN Tom
Start zaplanowano na 10:15, na mecie, w zależności od prędkości wyścigu, kolarze zameldują się pomiędzy 16:22 a 17:16.
Prawie pięciogodzinną transmisję na żywo poprowadzi polski Eurosport. Od 12:30 przed telewizory zapraszają Tomasz Jaroński i Adam Probosz.

Tour of Flanders for Women

Także 5 kwietnia rywalizować na trasie „Flandryjskiej Prędkości” będą Panie. Kobieca odmiana wyścigu nie ma tak bogatej tradycji co jej męski odpowiednik, gdyż odbędzie się po raz 12, lecz jest to wyścig bardzo prestiżowy, będący trzecią eliminacją Pucharu Świata. Panie zmierzą się w Niedzielę Wielkanocną na 139 – kilometrowej trasie, na której wyodrębniono 10 podjazdów i 8 brukowanych sektorów. Rywalizacja rozpocznie i zakończy się w tym samym miejscu – w Oudenaarde.

Rabobank Liv

 

Do faworytek należy niewątpliwie zaliczyć Brytyjkę, Lizzie Armistead. Do pomocy będzie mieć triumfatorkę sprzed roku Ellen van Dijk, z którą przegrała ubiegłoroczną edycję kończąc ją na drugiej pozycji. W tym roku liczy na zwycięstwo zwłaszcza po świetnych Trofeo Alfredo Binda oraz Omloop Het Nieuwsblad, które kończyła na podium a pierwszy z tych wyścigów wygrała. Nie należy lekceważyć zawsze groźnej Annemiek van Vleuten, która triumfowała we „Flandryjskiej Piękności” przed czterema laty. Holenderka twierdzi, że Flandria jest dla niej świetnym miejscem i z pewnością będzie chciała powtórzyć wspomniany sukces. Powalczyć z pewnością powinna Anna van der Breggen, triumfatorka niedawnego Omloop Het Nieuwsblad, która godnie stara się zastępować nieobecną w ostatnim czasie na szosach Marianne Vos.

My mocno będziemy trzymać kciuki za cztery Polki: Katarzynę Niewiadomą (Rabobank Liv), Małgorzatę Jasińską (Ale Cipolini), Eugenię Bujak (BTC City Ljubljana) oraz Ewelinę Szybiak (Aromitalia – Vaiano).

Jacek Smyrak

Foto: Trek Factory Racing + Rabobank Liv

 

Poprzedni artykułNie ma jeszcze decyzji ws. licencji Astany
Następny artykułOrlicy z CCC Sprandi Polkowice powalczą we Włoszech
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments