Wouter Wippert (Drapac) ma 24 lata i do tej pory wygrywał etapy m.in. w wyścigach Tour of Hainan, Tour de Taiwan i Tour of Japan. Od dziś ma na koncie wygraną na poziomie World Tour, bo pokonał rywali na ostatnim etapie Tour Down Under.
Ktoś może powiedzieć: no tak, ale przez kraksę odpadli mu najsilniejsi rywale na czele z Marcelem Kittelem. To prawda, ale mimo to młody Holender ograł chociażby Heinricha Hausslera czy Niccolo Bonifazio.
– Zrobiliśmy to. Drużyna współpracowała, cały dzień jechaliśmy z przodu. Wiedziałem, że muszę trochę poczekać, nauczyłem się tego w piątek – komentował na gorąco Wippert.
Na początku wyścigu nic nie wskazywało na to, że Wippert będzie się czuł na siłach, by wygrać sprint.
– Dzisiejszy etap był bardzo nerwowy. Była kraksa, ale my zachowaliśmy spokój. Po kilku okrążeniach czułem się zmęczony i zjechałem na koniec peletonu. Ale pod koniec jeden z moich kolegów przyjechał po mnie i wyciągnął mnie do przodu. To fantastyczne być częścią australijskiej drużyny w jej domowym wyścigu i jeszcze wygrać w jej barwach etap – zakończył.
Foto: Tour Down Under
Marta Wiśniewska
Zauważyłem, że odkąd Peter Sagan pozwolił sobie na niewinne i odruchowe „molestowanie” hostessy podczas wręczania nagrody za zwycięstwo, to teraz kolarze muszą mieć obie ręce zajęte. Dlatego do drugiej rączki dostają kwiatki, no bo po co facetowi bukiecik?