J.RozmarynowskiZ ogromną przyjemnością informujemy, że od dziś uruchamiamy nową zakładką „Historia Polskiego Kolarstwa w obiektywie Jana Rozmarynowskiego”. Serdecznie zapraszamy.

Dzięki uprzejmości Jana Rozmarynowskiego, fotografa który towarzyszył naszym kolarzom od lat 60-tych, możecie obejrzeć setki zdjęć polskich zawodników.

Tak autor zdjęć, Jan Rozmarynowski rozpoczął przygodę z kolarstwem:

„Rozpoczynając 1 marca 1973 – 1991 roku pracę w tygodniku „Wiadomości Sportowe” w charakterze fotoreportera kolarstwo, a szczególnie to LZS-owskie było w okresie największego rozkwitu. Opisywali je red. Janusz Pęksa, a następnie red. Bogdan  Latuszkiewicz. Ja oczywiście to wszystko fotografowałem i siłą rzeczy po przejechaniu wielokrotnie (16 razy) Wyścigu Dookoła Polski, wyścigu o memoriał płk.Skopenki (5 razy) i wielu innych wyścigów „musiałem” to pokochać. Wśród braci kolarskiej mam wielu przyjaciół wymienię tylko kilku z nich: Ryszard Szurkowski, Leszek Piasecki, Czesław Lang,Tadeusz Mytnik, Zenon Jaskuła.

Nam jest bardzo miło, że Pan Jan zdecydował się właśnie naszemu serwisowi przekazać swoje jakże bogate archiwum. Serdecznie dziękujemy!

„Oddając moje archiwum zdjęć kolarskich na stronę internetową – www.naszosie.pl, chciałbym aby ta strona utrzymała się jak najdłużej, a tym samym żeby następne pokolenia kolarzy i kibiców kolarstwa mogły oglądać, jak wyglądali nasi mistrzowie z przed lat”.

Obiecujemy, że będziemy działać „do końca świata i o jeden dzień dłużej”.

Miłego oglądania!

baner-naszosie-hpk

Poprzedni artykułSimon Gerrans złamał obojczyk
Następny artykułTomasz Marczyński w Konya Torku Seker Spor
Pomysłodawca, założyciel i właściciel naszosie.pl. Z wykształcenia ekonomista, kilkanaście lat zarządzający oddziałami banków. Pracę w „korpo” zakończył w 2013 i wtedy to zdecydował poświęcić się tylko pasji. Na szosie jeździ amatorsko od ponad 20 lat. Mąż i ojciec dwóch synów.
Subscribe
Powiadom o
guest
7 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
Yanev
Yanev

Dzięki za tę niezwykle cenną inicjatywę! Niech pozostanie na wieki … ale i tak mi tego za mało, by odświeżyć sobie pamięć o wszystkich postaciach i zdarzeniach z dawnych lat. Chciałbym móc ponownie zobaczyć np. finisze Staszka Szozdy na Wyścigu Pokoju w 1974 roku, walkę Czesia Langa na Kryłatskoje z dwoma cwanymi Rusami, eee… wszystko łącznie ze zwycięstwami Piaseckiego, Chalupczoka, Kowalskiego w Montrealu, ale też ówczesnych zawodowców z zachodu, jak Olano, Induraine, Merckx – no wszystkich. I żeby to było w jednym miejscu i nie trzeba było kopać po internecie. Pomyślcie o takich jak ja dziwakach, co Ponferradę oglądał już wstyd się przyznać ile razy.

meck
meck

Yanev,nie wstydz się bo nie masz czego.Wiele razy miałem łzy w oczach przed telewizorem w tym roku.Dziwakami są ci ,którzy od lat śpiewają „nic się nie stało” i oglądają polskich wyżelowanych kopaczy.Gdyby któryś z nich miał taki wypadek jak chociażby Quintana w tym roku pewnie zakończyłby „karierę”.Pozdrawiam wszystkich kibiców kolarstwa.Spokkojnych świąt.

Damian
Damian

meck,
nie rozumiem, dlaczego będąc kibicem kolarstwa dyskredytujesz inne dyscypliny. Nie wiem, skąd u wielu z nas taka niechęć i złośliwość w stosunku do piłkarzy.
Czy np Marcina Wasilewskiego zaliczasz do 'polskich kopaczy’? Tak się składa, że miał na boisku wypadek dużo poważniejszy niż Quintana na Vuelcie. Otwarte złamanie nogi. Ale nie dał się i powrócił do gry po roku. Do dziś z powodzeniem występuje na wysokim poziomie.
Takich przypadków, na polskich jak i zagranicznych boiskach, jest dużo więcej.

Szanujmy wszystkich zawodowych sportowców.

Yanev
Yanev

Damian – a weź choćby pod uwagę wkład pracy na treningach i udział w zawodach, a potem porównaj zarobki liczącego się kolarza i jakiegoś piłkarzyka – gwiazdy na miarę kilku powiatów. Stąd ta niechęć i złośliwość wielu … A jeden czy kilka nawet pozytywnych przykładów jak ten Wasyla, przecież nie przełamie stereotypu myślenia o współczesnym sporcie. Nie wiem czy słyszałeś o polskim amatorskim mistrzu świata z Częstochowy. Człowiek dawno już w wieku emerytalnym pod 70-tkę, a po tygodniowej śpiączce spowodowanej upadkiem na barierę przydrożną siadł na rower jak tylko się pozrastał i dalej robi to, czego żaden piłkarz na pewno by nie potrafił. Szacunek dla człowieka, bo sam też siadam dalej na rower tylko dlatego, że miałem na głowie firmowego MET-a i wiem jakie to trudne przełamać obawę i wrócić znów na zatłoczoną szosę.

Artur
Artur

Yanev, ja też jestem fanem kolarstwa i uprawiam czynnie ten sport, ale też nie rozumiem tego hejtu na piłkę nożną. Nie można wszystkich piłkarzy wrzucać do jednego worka. Oni też lekko nie mieli, bo konkurencja w footballu jest o wiele większa niż w kolarstwie (chodzi mi o liczbę uprawiających ten sport w stosunku do tych którzy odnoszą sukces). A jeśli chodzi o zarobki piłkarzy to kłaniają się podstawowe zasady ekonomii. Jeśli x to liczba fanów kolarstwa, to liczba fanów piłki nożnej jest minimum 10x. Im więcej ludzi chce za coś płacić tym więcej zarabiają Ci, którzy dają tym kibicom rozrywkę. Nie ma co się użalać nad zarobkami kolarzy, bo to czyste zasady rynku. Ale homo sovieticus w narodzie ciągle żywe niestety.

yorg
yorg

A ja życzę wszystkim fanom kolarstwa,i tym młodym,tym starszym,i tym bardzo starym,zdrowych i szczęśliwych Swiąt Bożego Narodzenia.

Yanev
Yanev

Arturku – nie narzucam nikomu swojego zdania, tylko się w swoim skromnym imieniu wypowiadam, jako że demokracja polega na tym, że każdy ma prawo myśleć po swojemu (w Polsce chyba też). A wszystkim „dwukołowym”, co z lubością depczą pedały (uwaga na odmianę tego rzeczownika w liczbie mnogiej) życzę zdrowia i szczęścia z okazji świąt i w nadchodzącym Nowym Roku oraz nawinięcia tysięcy kilometrów na Sigmy i inne liczydła po asfalcie jak gładź gipsowa w grzejącym słoneczku (tylko niech się wreszcie ta zima zacznie i skończy jak kalendarz nakazuje!