Plan Movistar`u na Tour de France 2014 był prosty – Alejandro Valverde miał znaleźć się na podium. Niestety doświadczony Hiszpan nie był jednak dekorowany w Paryżu.
34-letni kolarz zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Wielkiej Pętli. Valverde stracił do trzeciego Thibaut Pinot (FDJ.fr) 1 minutę i 25 sekund, choć w połowie wyścigu zapowiadało się na to, że wreszcie stanie na podium Tour de France.
„Taki jest sport. Czasami wygrywasz, a czasami przegrywasz. Walczyliśmy o podium, aż do ostatniego dnia. To dowód na to, że zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy”, napisał Valverde na stronie internetowej zespołu.
„Wielokrotnie dochodzi do takiej sytuacji, gdzie wszystko idzie zgodnie z planem, a nie przekłada się to na wynik. Mój rezultat nie jest porażką dla mnie. Przecież czwarte miejsce to moje najlepsze w tym wyścigu. Nie było łatwo o to walczyć”.
„Tak naprawdę nie da się stwierdzić w którym dniu Alejandro pożegnał się z podium”, skomentował Eusebio Unzue – menadżer Movistaru. „Był czwarty i zrobił wszystko co w jego mocy, podobnie jak inni w ekipie”, dodał.
„Alejandro był naprawdę świetny w tym wyścigu. Cały czas skupiony, uważny. Nie poszedł mu jedynie egzamin z jazdy indywidualnej na czas. Nie pojechał zgodnie z oczekiwaniami wszystkich. Czwarte miejsce nie jest złym wynikiem, ale jesteśmy po prostu smutni, bo była to wielka szansa”, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej Gucwa
Valverde będzie już tylko gorszy, mają w zespole pewniaka do zwycięstw w wielkim tourach czyli Quintanę. Jeśli Quintana wygra w tym roku Vueltę (a jest faworytem) to za rok on powinien jechać jako lider na Tour de France i jemu powinno być wszystko podporządkowane. Jeśli Movistar znowu wystawi starego i coraz słabszego Valverde to Quintana powinien myśleć o zmianie zespołu bo w Movistar nie liczy się forma sportowa tylko jakieś układy. Byliby naprawdę niepoważny gdyby pozbawili się szansy na wygranie T. de France.