Paweł WęgierskiPaweł Węgierski – polski junior ścigający się na co dzień we Włoszech, po tegorocznych sukcesach z pewnością należy do grupy kolarzy, którzy powalczą o medal na Mistrzostwach Polski w Sobótce.

Paweł (na zdjęciu z rękami uniesionymi w górę, po lewej stronie) w tym sezonie dwukrotnie był reprezentantem Polski na  wyścigi z kalendarza Pucharu Narodów Juniorów. Zadebiutował w juniorskim Paryż-Roubaix, a ostatnio dobrze spisał się w Trophée Centre Morbihan, gdzie uplasował się w pierwszej dziesiątce na jednym z etapów. Gdyby nie pech, mogło być jednak dużo lepiej.  „Do każdego wyścigu byłem dobrze przygotowany, ale nie zawsze dopisywało szczęście. Przydarzały się również problemy techniczne, jak chociażby zerwany łańcuch na etapie we Francji”, powiedział młody zawodnik, którego rodzina wyemigrowała na Półwysep Apeniński ze Środy Śląskiej.

Węgierski jest obecnie drugorocznym juniorem i jest wyróżniającą się postacią w swoim regionie. Zapytaliśmy więc go, czy ma już jakieś plany na następny rok, kiedy to stanie się młodzieżowcem. „Na razie skupiam się na jak najlepszych wynikach w tym sezonie. Z tego co wiem, to kilka młodzieżowych grup we Włoszech chciałby mnie mieć w swoim składzie, ale jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. Jak przyjdzie na to czas, to wraz z trenerem i rodzicami wybiorę najlepszą opcję”.

W związku ze zbliżającymi się wielkimi krokami Mistrzostwami Polski w Sobótce i Zawonii, zapytaliśmy Pawła o jego cele na tę imprezę. Wiemy na pewno, że Węgierski nie pojedzie w jeździe indywidualnej na czas, gdyż jak sam powiedział – „nie jestem czasowcem”. Dużo większe nadzieje wiąże ze startem wspólnym, gdzie rok temu będąc pierwszorocznym juniorem – zajął 11. miejsce. „Jest w Polsce kilku zawodników, którzy mogą rywalizować nie tylko w polskim, ale również w międzynarodowym peletonie. Mają oni w tym wyścigu pewną przewagę, gdyż mają do dyspozycji kolegów ze swoich drużyn. Ja ścigam się we włoskiej ekipie, więc będę musiał radzić sobie sam”, dodał.

„Trasa w Sobótce nie należy do najłatwiejszych, ale jeżdżąc na co dzień we Włoszech, ścigam się po trasach o wiele bardziej wymagających”.

Niestety w ostatni weekend Paweł zaliczył groźną kraksę, która może nieco skomplikować jego przygotowania do krajowego czempionatu. „Do upadku doszło 500m przed finiszem. Dwóch zawodników przede mną, złączyło się kierownicami. Jeden z nich zahaczył o moje przednie koło. Poleciałem na twarz i wylądowałem w szpitalu. Na szczęście nic nie złamałem! Po ostatnim upadku w niedziele, mam nadzieję, że rany szybko się zagoją, a ja na pewno postaram się jak najlepiej zaprezentować w Sobótce!”, zapowiedział bojowo.

Kolarz ekipy Industrial Forniture Moro, na koniec rozmowy poprosił także o wsparcie kibiców, które z pewnością przyda mu się podczas Mistrzostw Polski w Sobtce. „Grazie mille! Proszę trzymać za mnie kciuki. Chciałbym także pozdrowić wszystkich swoich kibiców w Polsce”.

 

Foto: GF Photo

Andrzej Gucwa

Poprzedni artykułProgram 6. Mini Wyścigu „Solidarności”
Następny artykułCritérium du Dauphiné: Solowe zwycięstwo Trofimova
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments