GilbertNie wytrzymałem. Bardzo rzadko zdarza pisać mi się na łamach portalu naszosie.pl „coś od siebie”, choć jestem z nim związany praktycznie od początku jego działalności. Nie dlatego, że nie umiem lub mi się nie chce. Nie pisałem tego typu rzeczy, ponieważ nie uważam się osobę, której zdanie i przemyślenia mogłoby obchodzić naszych czytelników.

Uważam się jednak za osobę, która zna się na kolarstwie. Dlatego pragnę podzielić się swoją wiedzą z osobami, które wyścigi kolarskie oglądają przez przypadek (mają prawo nie wiedzieć istotnych rzeczy) oraz z tymi które uważają, że mając „zlajkowane” na Facebook`u profile naszosie.pl, Kolarstwo w Eurosporcie i fanpage Michała Kwiatkowskiego – wiedzą już wszystko o tym sporcie i rywalizacji w najważniejszych wyścigach. Żeby sprawa była jasna – nie chcę nikogo obrazić. Chciałbym w poniższym tekście wytłumaczyć tylko na przykładzie jazdy Michała Kwiatkowskiego w końcówce Amstel Gold Race, na czym polega mądra jazda taktyczna i „nie podpalanie się” przez wygórowaną ambicję.

Przeglądając Facebook`a po fajnym, ciekawym wyścigu Amstel Gold Race, nie mogłem nie dostrzec wielu postów dotyczących wyścigu oraz bardzo dobrej, piątej lokaty Michała Kwiatkowskiego w tej imprezie. Ta informacja pojawiała się szybko na każdym, szanującym się profilu, zajmującym się kolarstwem oraz fanpage`ach zawodników – w tym samego „Kwiatka”. Jako jeden z administratorów naszego FB posiadającego ponad 9 tys like`ów, wpadłem już w nałóg czytania wszelkich komentarzy. Czytam więc, co ludzie sądzą o końcówce „piwnego wyścigu”.

W tym momencie dochodzimy do kulminacyjnego momentu, który przekonał mnie o napisaniu tego tekstu. Przeglądając komentarze, czytam m.in takie „Dlaczego Kwiatkowski oglądał się na Valverde i Gerransa !? Dlaczego nie leciał w trupa?! Dlaczego się nie zagiął !? Na ostatnim kilometrze zamyka się oczy i nie patrzy się na nic!”. I na deser moje ulubione „Kwiatkowski znów przegrał na własne życzenie!”. Drodzy kibice Michała, apeluję – powstrzymajmy emocje i przeanalizujmy fakty!

Gilbert swoim atakiem zdemolował wszystkich i na dobre oderwał się od swoich rywali. Początkowo gonili go Gerrans i Valverde, a chwilę później na bardziej płaskim odcinku dojechał do nich i od razu „poprawił” Michał Kwiatkowski. Polak ruszył w pogoń za Belgiem, ale dość szybko zdał sobie sprawę, że Hiszpan i Australijczyk depczą mu po piętach i dalsza szarża pomaga bardziej im (prawie siedzieli już mu na kole), niż przynosi korzystne rezultaty dla niego. W tym momencie wielu kibiców, dostrzega cytuję z kilku komentarzy „głupotę” Michała Kwiatkowskiego. Przecież balonik nadmuchany, ostatnio był drugi w Kraju Basków, a kibic najedzony po Wielkanocnym śniadaniu jest żądny emocji. Dlaczego więc Michał nie leciał w trupa!? Odpowiedź jest bardzo prosta. „Kwiatek” jest po prostu bardzo młodym i mądrym kolarzem.

Obejrzał się około 250 metrów po swoim ataku, by zobaczyć jaką zyskał przewagę. Nie była ona zbyt duża, więc mocniej nacisnął na pedały. Valverde i Gerrans nie dawali za wygraną. Michał czuł, że bardziej doświadczeni od niego rywale nie dadzą się zgubić. Dawał z siebie wszystko, ale nie był w stanie się od nich oderwać. To nie był po prostu jego dzień. Widząc to – odpuścił. Kibicu! Po co „lecieć w trupa” i ciągnąć na swoim kole dwóch kolesi, którzy objadą cię na finiszu jak młodzika? Można przecież spróbować usiąść im na koło i na ostatnich metrach walczyć o drugie miejsce, jeśli widzisz, że pierwsze już dawno odjechało. Kolarstwo należy do grupy tych sportów, gdzie trzeba być cwanym i przede wszystkim mądrym. Trzeba słuchać swojego organizmu, a jeśli podpowiada Ci „stary, nie dasz rady”, to znak, że musisz zmienić swoje ambitne plany.

Przecież nie sztuką jest „podpalać się” jak Thomas Voeckler. Owszem, bardzo dobry kolarz – sporo zwycięstw na koncie dzięki bardzo ambitnej jeździe, ale nie w takich warunkach jak wczoraj! Co zrobił na trasie Amstel Gold Race 2014 nasz dzielny Thoma? Książkowo rozegrał akcję „pod kamerę”. Kilkadziesiąt kilometrów do mety, a chłop zaatakował tak, jakby znał jakiś skrót na Cauberg. Na jego koło usiadło kilku innych, bardzo mocnych zawodników. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że grupka w której był on, Van Avermaet, Stybar, Weening, Fuglsang i kilku innych – była grupą kozaków. Nasza grupa kozaków (w pewnym momencie około 10 osób) nie była w stanie odjechać od peletonu na więcej niż kilkanaście sekund. Pozostali zawodnicy dostrzegli po upływie kilku kilometrów, że tym razem taka akcja udać się nie może. Thoma szybko ich wyprowadził z błędu. Znów się „podpalił” i w swoim pokracznym stylu zaatakował i pociągnął za sobą kolejne wagoniki. Oczywiście znów ta próba się nie udała i na mecie ostatecznie był dwudziesty piąty.

Tymczasem nasz dzielny „Kwiatek” jak profesor jechał sobie na czele grupy i swoją akcję rozpoczął dopiero na Caubergu. Po wyścigu sam przyznał, że swój atak rozpoczął zbyt wcześnie. Właśnie tutaj drodzy kibice Michała, nasz kolarz popełnił błąd (sam to powiedział, więc sam wie najlepiej). Później zrobił wszystko, by walczyć o drugie miejsce i nie można mu zarzucić, że nie dołożył wszelkich starań, by stanąć na podium Amstel Gold Race.

Gdybym poprzednim zdaniem zakończył ten tekst, dałbym spore pole do popisu w komentarzach ludziom, którzy powiedzą „przecież Gilbert poleciał w trupa i wygrał! Nie kalkulował jak Kwiatek”. Owszem macie racje drodzy kibice, ale nie dostrzegacie tego, że były mistrz świata był wczoraj po prostu najmocniejszy. Wygrał, bo był najsilniejszy w peletonie i dał z siebie wszystko, więc ta hybryda musiała przełożyć się na sukces. Myślę nawet, że gdyby Kwiatkowski siedział mu na kole od samego dołu Caubergu, to  Belg i tak by go zgubił.

Musimy także pamiętać, że mistrz Polski to wciąż bardzo młody kolarz. On ma dopiero 23-lata i był to zaledwie jego trzeci start w tej imprezie. Trzy lata temu wycofał się, rok temu był czwarty, a teraz piąty. To źle? Wiem, że My Polacy posiadamy nieustanny głód sportowych sukcesów, ale trzeba myśleć racjonalnie. Michał swoje największe triumfy będzie odnosił prawdopodobnie za kilka lat. Moim zdaniem, jego obecna forma to dopiero 80-85 procent jego maksymalnego potencjału. Trzeba być cierpliwym i dać mu czas na naukę. Przecież właśnie na błędach, wychodzi ona najlepiej!

 

Foto: bettiniphoto.net

Andrzej Gucwa

Poprzedni artykułPhilippe Gilbert: „Pojechaliśmy perfekcyjnie pod względem taktycznym”
Następny artykułPrezentacja Giro del Trentino 2014
W redakcji naszosie.pl praktycznie od samego początku. Obecnie większość czasu poświęca na prowadzenie grupy GVT. Weekendy zazwyczaj spędza na szosach całej Polski. Dla naszosie.pl zdobył trzy medale Mistrzostw Polski dziennikarzy w tym dwa złote. W Mistrzostwach Świata dziennikarzy na Krecie wywalczył czwarte miejsce w jeździe indywidualnej na czas.
Subscribe
Powiadom o
guest
16 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze
Inline Feedbacks
View all comments
LeszekGliwice
LeszekGliwice

Michał przechodzi swoje pierwsze szlify w ardeńskich klasykach!!!!! Te z kolei nie zawsze naznaczone są medalami. Oglądałem kolarstwo od dawna i wiem, że jak się wjedzie pod Cauberg to trzeba być z przodu. W innym przypadku nie masz szans nawiązać walki z rywalami. Kwiatek zaatakował tak jak należało to zrobić. Zastanawia mnie tylko dlaczego sam później przyznał, że ruszył zbyt wcześnie o jedno dwa tempa pod górę. Czy mógłbym prosić Panie redaktorze wyjaśnienie ?

Piotr
Piotr

Tekst bardzo fajny, ale mimo wszystko ja się z panem do końca nie mogę zgodzić.
Wystarczyło pilnować tylko Valverde i Gilberta, a resztę olać. Nawet bukmacherzy nie dawali nikomu innemu szans. Na Hiszpana było 4,75. Na Belga i Polaka 7. Reszta miała się nie liczyć.
Poza tym Kwiatkowski wiedząc, że ma problemy na stromych podjazdach powinien zaatakować na wcześniejszym, lżejszym podjeździe. Tym bardziej, że miał z przodu Stybara, który by go pociągnął.
Nie wiem czy by wygrał czy nie, ale zostawiłby po sobie na pewno lepsze wrażenie. Mimo, to 5 miejsce w takim wyścigu, to bardzo dobry wynik, ale czuję niedosyt. Liege – Baston – Liegie nie wygra, bo za dużo stromych podjazdów, ale Walońska Strzała, to chyba idealny profil dla Kwiatkowskiego.

Eddy
Eddy

W Polsce mamy już trenerów piłki nożnej, skoków narciarskich a teraz nadchodzi czas na wysyp trenerów kolarstwa… Zdolny naród!

yorg
yorg

A mnie się podoba jazda Kwiatkowskiego,dziękuję Mu za emocje jakich mi dostarcza,i wiem,że nie zawsze można wygrywać.Czas Kwiatkowskiego dopiero nadejdzie,Michał jest młodym zawodnikiem, i na sukcesy jakie chcielibyśmy by dla nas, i dla siebie osiągał,musimy cierpliwie poczekać.

Dawid Zieliński
Dawid Zieliński

Andrzeju Twój wpis jest jak najbardziej trafny. Niestety tak jak napisał @Eddy w Polsce jest wielu znawców, którzy kolarstwo mają przecież w małym paluszku. Wygrali oni wiele wyścigów zapewne, osiągnęli więcej niż Michał. Wiedzą lepiej jaką taktykę trzeba było zastosować.

Kibice są niestety jak chorągiewka. Wystarczy, że trochę zawieje nie w tą stronę co trzeba i już zmieniają kierunek obranej drogi. Bo tak przecież jest najwygodniej. Tak samo było z A. Małyszem kiedy miał cięższy okres w karierze. Ale nie będę się już nad tym tak rozwodził.

Michał pojechał bardzo dobry wyścig. Klasyki rządzą się swoimi prawami. o tym trzeba pamiętać.

Powielam Twoje zdanie Andrzej. „Nie zrywajcie Kwiatka kiedy wciąż rośnie”.

Tomek
Tomek

Świetny tekst !!
Zgadzam się w 100%
Kwiato pojechał najlepiej jak umiał i zajął doskonale miejsce
Fachowcy od komentarzy porzucić pióra i na rower 🙂
Wesołych Rowerowych Świąt !!

Kuba
Kuba

Piotr – jaki atak na wcześniejszym podjeździe? Przecież BMC czy inne zespoły w moment by to skasowały, a Kwiatek by tylko stracił siły. Zresztą tempo było takie, że trudno byłoby w ogóle odjechać.

I piszesz że Liege mu nie pasuje, bo strome podjazdy, a Strzała już mu pasuje idealnie. A przecież Strzała kończy się na Mur de Huy, który jest najbardziej stromy z tych ardeńskich…

Co za bzdury…

Kuba
Kuba

I piszesz, ze wystarczyło tylko pilnować Gilberta i Valverde. Ta, „wystarczyło”. Jakie to proste było. Po prostu ręce opadają. Gilbert tak ruszył, że Kwiatek nawet nie zareagował, bo nie miał tylu watów pod nogą! Zrozum, że to nie jest gra na playstation, tylko albo masz waty albo nie. Jeździłeś kiedyś rowerem? A jeździłeś kiedyś w tempie wyższym niż 25 km/h? A jeździłeś kiedyś w tempie wyższym niż 25 km/h pod górę?

Ad
Ad

Jak dla mnie to Kwiatek pojechał świetnie taktycznie. Sancheza jedynie mógł odpuścić aby kto inny kasował, ale to takie gdybanie po fakcie bo to przecież też dobry kolarz i mógł dojść do końca tak jak ostatnio Terpstra. A w końcówce Kwiatkowi po prostu zabrakło trochę sił. Walczył jak lew ale tym razem nie wygrał. Trzymam kciuki za kolejne starty. Kwiato do boju 🙂

wontor
wontor

A dla mnie Michał już przeszedł do historii dzięki temu co osiągnął i z czego my możemy się cieszyć. Piąte miejsce w Amstel Gold w walce z takimi potęgami to sukces jakiego… nigdy wcześniej nie osiągneliśmy. Każdy wyścig to jednak trochę loteria – zbyt dużo zmiennych, no chyba że ktoś jest 5 razy mocniejszy od innych – choć i wtedy można popełnić błąd. Ja dołączam do tych co się z tego 5-tego miejsca bardzo cieszą i czekają, że może Michał i inni nasi kolarze jeszcze dadzą nam powody do radości.

Piotr
Piotr

W sumie to sam byłem ciekaw jakie bzdurne komentarze posypią się pod adrsem naszego Kwiato po tym wyścigu. Szkoda że nie udało mu się stanąć na pudle. Tak, gdzieś popełnił błąd, być może dlatego zabrakło , a być może dlatego że po prostu inni byli mocniejsi. Ale przecież już dawno nie było takiego kozaka z Polski którego mozna by oglądać w peletonie i który walczy jak równy z równym z mistrzami z dużym bagażem doświadczeń. Zamiast „czapki z głów” przed Kwiato to jak zwykle mamy typowe polskie biczowanie. Szkoda gadać. Ten kto zna się naprawdę na kolarstwie i sam nie raz zdychał na podjeździe ten ma szacunek dla Michała , a ten co nie zna się to zawsze bedzie narzekał. To dotyczy dziś Michała a jutro innych, bo tak już mamy że jak ktoś jest dobry, to tylko czekamy aż mu się noga powinie i wtedy powiemy ” a nie mówiłem”. A swoją drogą to jak to jest że piłkarze ciągle dostają baty a publika ich kocha :))))

ocańa
ocańa

Kwiatkowski nie zrobił żadnego błędu on jechał ten wyścig na wygranie!
Ucząc się tego w końcu może go wygra.Valverde natomiast kalkuluje na kole innych,dlatego był pięć razy na podjum MŚ I ani razu nie wygrał.

Do Piotra
Do Piotra

Od kiedy to bukmacherzy wygrywają wyścigi? Chłopie ocknij się, rzeczywisty wyścig to nie zabawa przy komputerze. Polecam odejść od komputera, pojeździć na rowerze i sie przewietrzyć, a być może (nie obiecuję choć ponoć bukmacherzy dają 1/10) że to Ci pomoże.

Błażej
Błażej

Końcówkę to spieprzyli Sanchez i Valverde, wielki przegrany to Gerrans. Kwiato na medal.

Piotr/Sobótka
Piotr/Sobótka

Bardzo mądry i potrzebny tekst. Proponuję po każdym ważniejszym wyścigu „wrzucić” tłumaczenie, żeby wytłumaczyć ludziom co widzieli. Chętnie poznam twoją opinię czy Kwiatek rzeczywiście może liczyć na pomoc CAŁEJ drużyny. Moim zdaniem oddany mu jest mu jednie Tony i Goły. Resztę jakoś trudno zauważyć, ale być może się mylę. Dla mnie Michał jeździł ciut za wysoko podczas wyścigu a tu już mogła pomóc drużyna. Dało się to zauważyć już podczas Basków. Wrzucam taki wątek do dyskusji. 🙂