Alberto Contador (Saxo-Tinkoff) już niebawem wystąpi w swoim pierwszym Tour de France od 2011 roku. Hiszpan w przedwyścigowych wywiadach podkreśla, że nie wydaje mu się, aby setna edycja Wielkiej Pętli stała pod znakiem dominacji Sky Team.
Zarówno Contador jak i Chris Froome mówią o sobie, jako najgroźniejsi rywale w walce o zwycięstwo w Tour de France, które już w sobotę rozpocznie się na Korsyce. Hiszpan zapowiada jednak, że nie spodziewa się powtórki z ubiegłego sezonu, kiedy to Sky Team i Bradley Wiggins zdominowali wyścig. „Nie mam zamiaru być konformistą w tym wyścigu. Nawet w najmniejszym stopniu„, powiedział dla The Independent.
„El-Pistolero” uważa także, że zmniejszenie ilości kilometrów jazdy indywidualnej na czas w tej edycji sprawi, że o wiele więcej będzie działo się w górach i wyścig nie będzie taki przewidywalny. „Kolarstwo to nie tylko matematyka. Trzeba też patrzeć na to, co robią rywale. Na szczęście, nie jesteśmy maszynami i okoliczności na trasie wyścigu można zmienić bardzo szybko. W szczególności ten Tour może być otwarty aż do samej końcówki. Ten sport nie jest taki, który można kontrolować równie łatwo jak inne dyscypliny. Ten Tour w szczególności, może być nadal otwarty, aż do ostatniego górskiego etapu w Annecy„, dodał.
We Francji Hiszpanowi pomagać będą: Michael Rogers, Roman Kreuziger, Nicolas Roche, Matteo Tosatto, Daniele Bennati, Sergio Paulinho, Jesus Hernandez oraz Benjamin Noval.
Foto: bettiniphoto.net
Andrzej
Obawiam się jednak, że dysproporcja dyspozycji Panów Frooma i Contadora jest zbyt duża żeby liczyć na jakąś wyrównaną walkę. A szkoda. Choć mówi się, że kolarstwo jest nieprzewidywalne. Oby. Nie przepadam za SKY-em. No i sir Bradley się mocno „przejechał” na Giro.
Ja bym Contadora nie skreślał, Froome nie ma tylu sprytu kolarskiego co Contador, nigdy niczego dużego nie wygrał i pierwszy raz pojedzie jako lider. Oczywiście, jeśli chodzi o czasówki to z pewnością tu Contador straci dużo, bo już nie jest tak dobrym czasowcem co kiedyś. Pamietajmy, że Contador przeważnie w trakcie wyścigu dochodzi do maxymalnej formy, gdzie inni mają ją od początku i potem tracą. Tym się różni od innych. Myślę, że jeżeli dobrze przepracował ostatnie dwa tygodnie w górach, to pokaże kto jest obecnie najlepszym współczesnym kolarzem i przechytrzy SKY. Alberto ma bardzą silną drużynę, która wie po co tam jedzie, w SKY już na GIRO było widać brak zgrania ekipy. URAN czy PORTE mogliby być spokojnie liderami w innych drużynach, wiec praca na rzecz Frooma wcale nie musi być taka oczywista… Cotador potrafi to wykorzystać, tak jak na Vulecie, jeden etap i po sprawie – cecha prawdziwego mistrza jak dla mnie.