Tony Martin (Niemcy)- mistrz świata w jeździe indywidualnej na czas nie sądzi, aby mógł powalczyć o medal w olimpijskiej „czasówce”. Wciąż dokucza mu kontuzja, której doznał podczas pierwszego etapu Tour de France. Za to na zwycięzcę typuje Bradleya Wigginsa.
44- kilometrowa trasa jazdy indywidualnej na czas rozpocznie się i skończy na Hampton Court Palace. 27- latek wyjaśnił, że jego kontuzja dotyczy też nadgarstka, zatem dokucza mu to w jeździe na rowerze, a w szczególności na czasowej „kozie”.
„Mój cel na środę to wciąż medal. Wciąż mam nadzieję na złoto, lecz nie zostało mi jej wiele”, wyznał Martin.
Bradley Wiggins jeśli zdobędzie medal, zapiszę się w historii. Byłby to jego siódmy krążek w karierze. Wyprzedziłby wtedy Steve`a Redgrave`a, który ma do tej pory największą liczbę medali wśród Brytyjskich sportowców. „Wiggo” pierwszy medal (brązowy) zdobył w 2000 roku w Sydney na torze.
Niemiec zapytany o faworyta, biorąc pod uwagę kraksę Fabiana Cancellary (Szwajcaria), odpowiedział: „Jest jeden niezaprzeczalny faworyt- to Bradley Wiggins. On może pokonać wszystkich.”
Tony Martin uważa także, iż fakt, że nie udało się wygrać Markowi Cavendishowi w wyścigu ze startu wspólnego podziała motywująco na zwycięzcę tegorocznego TdF. „Myślę, że ogromne oczekiwania Brytyjczyków są dla niego pozytywnym bodźcem”, zakończył.
Foto: bettiniphoto.net
Marta Wiśniewska