Można powiedzieć, ze wygrałem ze strachu… – mówił na mecie ze śmiechem Łukasz Bodnar
– Było mokro i bardzo ślisko, więc wolałem jechać z przodu i nie ryzykować kraksy w peletonie, a kiedy wchodziłem pierwszy w ostatni zakręt, innym trudno było mnie już wyprzedzić. Oczywiście żartuję, ale rzeczywiście przyjąłem dziś taktykę jazdy w czubie peletonu i zdała ona egzamin. Nie mógłbym jej zrealizować bez dobrej formy, a ta przyszła w najbardziej odpowiednim momencie, co widać po naszych ostatnich wynikach.
Dziś cała ekipa pojechała dobrze i można być optymistą przed kolejnymi etapami. Tak naprawdę więcej będziemy wiedzieć jutro, po pierwszym etapie, który zapowiada się bardzo emocjonująco. Bardzo ważna będzie także czasówka. W tym roku nie miałem jeszcze okazji sprawdzić się na poważnie w tej specjalności, ale jestem dobrej myśli. Mam nadzieję, że będę tak dobry jak mój rower, bo trzeba przyznać, że sprzęt mamy w tym roku na miarę World Tour, jeszcze nigdy na takim nie jeździłem. Nasza majówka rozpoczęła się znakomicie, oby dalej szło równie dobrze!
Źródło: www.teambgz.pl