Najdłuższa dotychczasowa ucieczka na LOOK Road Trophy. Po 45kilometrach brawurowej akcji, na zaledwie 15 km przed metą Maciej Łuczycki (Selle Italia Bikeworld.pl Test Team) został wchłonięty przez grupę główną i ostatecznie finiszował jako 27. Do mety drugiego etapu w krótkich odstępach czasu – po ostatnim wymagającym podjeździe – dotarli ponownie jako pierwszy Jakub Perzyna, który na plecach czuł oddech Tomasza Jajonka i Krzysztofa Lewandowskiego. Honoru zawodowców broniła Anna Szafraniec, która ostatecznie zameldowała się na mecie jako 9 open.
Zgodnie z zapowiedzią dzisiejszy etap, długości 140km, był wręcz powalający pod względem krajobrazowym, jednocześnie w początkowych i końcowych fragmentach dający przedsmak wyzwań na ostatnim etapie. Po starcie kolarze musieli stawić czoła nowym, przekraczającym 25% nachylenia lokalnym „ścianompłaczu” rysującym się na zboczu Koczego Zamku. Spokojne tempo dyktowane przez czoło peletonu pozwoliło niemal całości stawki wspólnie dotrzeć do kolejnych nieznanych dotychczas odcinków.
Zapowiedzią dania głównego dzisiejszego dnia – wspaniałego odcinka po słowackiej stronie – był długi i w końcowej części bardzo sztywny podjazd do granicy ze Słowacją w Glince Ujsolskiej. Później już cienkie szosowe opony wręcz gwizdały z radością na doskonałych nawierzchniach słowackich szos. Przez kolejne kilkadziesiąt kilometrów startujący mogli wreszcie podnieść głowę i spokojnie podziwiać urzekające widoki, zamiast kurczowo trzymać kierownicę i nerwowo wypatrywać pojawiających się jedna za drugą dziur – cechujących nawierzchnie po naszej stronie.
Dodatkowo polskie szosy pokazały jak bardzo są„wymagające”. To co nie zdarzyło się u południowych sąsiadów miało niestetymiejsce na jednym z krajowych odcinków – zanieczyszczona szosa zgarnęła żniwo w postaci kilku poważnych „szlifów” mniej uważnych kolarzy.
Najbardziej elektryzującym, wyczekiwanym i emocjonującym odcinkiem etapu był długi zjazd do miejscowości Krasno nad Kysucou. Kilkanaście kilometrów szaleńczej jazdy z prędkościami sięgającymi ponad 80km/h wprawiało w euforię i było tym, na co chyba wszyscy czekali. Wybudowana niedawno droga wijąca się serpentynami, w części poprowadzona po tzw. półmostach była nie lada atrakcją, której po naszej stronie granicy póki co nie znajdziemy.
Spokojny początek, a także dość płaska część słowacka sprawiła, że 80% etapu pokonał niemal cały peleton. Tętno zaczęło wyraźnie rosnąć wraz ze zbliżaniem się do Polski, głównie za sprawą następujących, po naszej stronie, raz po raz stromych ścianek, na których tempo także powoli wzrastało.
Dziś zawodowcy zdecydowanie oddali inicjatywę amatorom i pozwolili im rozgrywać etap między sobą. Dopingowali jadących z nimi, a czujących coraz bardziej trudy wyścigu pasjonatów kolarstwa szosowego. Mimo nasilających się, począwszy od miejscowości Cadca ataków kilkuosobowych grupek ostatni, rozstrzygający podjazd pod Ochodzitą rozpoczęła liczna grupa. Nim to jednak nastąpiło wszyscy musieli jeszcze kilkukrotnie poddać nogi obciążeniu na ekstremalnie stromych ściankach w rejonie przysiółków Wyrchczadeczka czy Zapasieki. O skali ich trudności świadczy fakt, że nawet zawodowcy stwierdzali „25zębów i tyle naszych przełożeń” albo „dobrze, że na naszych wyścigach rzadko się coś takiego zdarza”.
Jutrzejszy, niestety ostatni już etap będzie polem do popisu dla zawodników, którzy w sposób szczególny, miłością darzą strome i sztywne ścianki podjazdów. Praktycznie cała 70km trasa jest nimi usłana, a gwoździem programu będzie obezwładniający podjazd pod Zapasieki z chwilowym nachyleniem sięgającym27%, a niemal w całości przekraczający 20%. Końcowe kilometry będą prawdziwą próbą charakteru i testem rezerw sił pozostałych po 3-dniowym LOOK Road Trophy.
Pełne wyniki po II etapie (OPEN) > tutaj
Pełne wyniki po II etapie (KATEGORIE) > tutaj
Galeria zdjęć z II etapu > tutaj
Nadesłał: Grzegorz G – dziękujemy!
Najdłuższa dotychczasowa ucieczka na LOOK Road Trophy. Po 45kilometrach
brawurowej akcji, na zaledwie 15 km przed metą Maciej Łuczycki(Selle Italia
Bikeworld.pl Test Team) został wchłonięty przez grupę główną iostatecznie
finiszował jako 27. Do mety drugiego etapu w krótkich odstępachczasu – po
ostatnim wymagającym podjeździe – dotarli ponownie jako pierwszy Jakub
Perzyna, który naplecach czuł oddech Tomasza Jajonka i Krzysztofa
Lewandowskiego. Honoruzawodowców broniła Anna Szafraniec, która ostatecznie
zameldowała się na meciejako 9 open.
Zgodnie z zapowiedzią dzisiejszy etap, długości 140km, byłwręcz powalający
pod względem krajobrazowym, jednocześnie w początkowych ikońcowych
fragmentach dający przedsmak wyzwań na ostatnim etapie. Po starcie
kolarzemusieli stawić czoła nowym, przekraczającym 25% nachylenia lokalnym
„ścianompłaczu” rysującym się na zboczu Koczego Zamku. Spokojne tempo
dyktowane przezczoło peletonu pozwoliło niemal całości stawki wspólnie
dotrzeć do kolejnychnieznanych dotychczas odcinków.
Zapowiedzią dania głównego dzisiejszego dnia – wspaniałego odcinkapo
słowackiej stronie – był długi i w końcowej części bardzo sztywny podjazd
dogranicy ze Słowacją w Glince Ujsolskiej. Później już cienkie szosowe
oponywręcz gwizdały z radością na doskonałych nawierzchniach słowackich
szos. Przezkolejne kilkadziesiąt kilometrów startujący mogli wreszcie
podnieść głowę ispokojnie podziwiać urzekające widoki, zamiast kurczowo
trzymać kierownicę inerwowo wypatrywać pojawiających się jedna za drugą
dziur – cechującychnawierzchnie po naszej stronie. Dodatkowo polskie szosy
pokazały jak bardzo są„wymagające”. To co nie zdarzyło się u południowych
sąsiadów miało niestetymiejsce na jednym z krajowych odcinków –
zanieczyszczona szosa zgarnęła żniwo wpostaci kilku poważnych „szlifów”
mniej uważnych kolarzy.
Najbardziej elektryzującym, wyczekiwanym i emocjonującymodcinkiem etapu był
długi zjazd do miejscowości Krasno nad Kysucou. Kilkanaściekilometrów
szaleńczej jazdy z prędkościami sięgającymi ponad 80km/h wprawiało weuforię
i było tym, na co chyba wszyscy czekali. Wybudowana niedawno drogawijąca się
serpentynami, w części poprowadzona po tzw. półmostach była nie ladaatrakcją,
której po naszej stronie granicy póki co nie znajdziemy.
Spokojny początek, a także dość płaska część słowackasprawiła, że 80% etapu
pokonał niemal cały peleton. Tętno zaczęło wyraźnierosnąć wraz ze zbliżaniem
się do Polski, głównie za sprawą następujących, ponaszej stronie, raz po raz
stromych ścianek, na których tempo także powoliwzrastało.
Dziś zawodowcy zdecydowanie oddali inicjatywę amatorom ipozwolili im
rozgrywać etap między sobą. Dopingowali jadących z nimi, aczujących coraz
bardziej trudy wyścigu pasjonatów kolarstwa szosowego. Mimonasilających się,
począwszy od miejscowości Cadca ataków kilkuosobowych grupekostatni,
rozstrzygający podjazd pod Ochodzitą rozpoczęła liczna grupa. Nim tojednak
nastąpiło wszyscy musieli jeszcze kilkukrotnie poddać nogi obciążeniu
naekstremalnie stromych ściankach w rejonie przysiółków Wyrchczadeczka
czyZapasieki. O skali ich trudności świadczy fakt, że nawet zawodowcy
stwierdzali”25zębów i tyle naszych przełożeń” albo „dobrze, że na
naszychwyścigach rzadko się coś takiego zdarza”.
W poszczególnych kategoriach wyniki przedstawiają sięnastępująco:
Kobiety:
1. Anna Szafraniec (JBG-2 Professional MTB TEAM)
2. Katarzyna Szczurek
3. Beata Kalemba
Mężczyźni:
M2:
1. Jakub Perzyna (Warszawski Klub Kolarski)
2. Krzysztof Lewandowski (Tines Bikeholicy)
3. Daniel Formela
M3:
1. Tomasz Jajonek (Twomark Specialized Endura)
2. Andrzej Widziewicz
3. Adrian Jach
M4:
1. Zbigniew Orłowski (Wsół Sport Kielce)
2. Piotr Wrona
3. Janusz Ziółkowski
M5:
1.Henryk Kruczek
2.Adam Jagła
3.Adam Pawliczek
Jutrzejszy, niestety ostatni już etap będzie polem do popisudla zawodników,
którzy w sposób szczególny, miłością darzą strome i sztywneścianki
podjazdów. Praktycznie cała 70km trasa jest nimi usłana, a gwoździem
programubędzie obezwładniający podjazd pod Zapasieki z chwilowym nachyleniem
sięgającym27%, a niemal w całości przekraczający 20%. Końcowe kilometry będą
prawdziwąpróbą charakteru i testem rezerw sił pozostałych po 3-dniowym LOOK
Road Trophy.
Zdjęcia to jest to a szczególnie w mastersach bo to jedyna promocja ich zaangażowania itd…